Michał Kaźmierski - od budowlańca do artysty. Obrazy tworzy na ścianach i na płytach regipsowych.

- Wena jest ulotna, gdy nadejdzie, oddaję się pracy bez reszty - mówi Michał Kaźmierski ze Świecia

Rysunek towarzyszył Michałowi już w szkole. - Zawsze byłem koneserem piękna. Jako nastolatek rysowałem dziewczynom kwiaty i portrety, by wkupić się w ich łaski. Wówczas jednak nie myślałem, że sztuka może być moim sposobem na życie - opowiada świecianin.

Po szkole Michał Kaźmierski zaczął studiować budownictwo w Bydgoszczy. Przez pięć lat zajmował się budową basenów w Polsce i za granicą. Potem ukończył studium aranżacji i wykończenia wnętrz w Toruniu. Wówczas przeniósł się do Niemiec, gdzie kierował pracami remontowo-budowlanymi.

- W studium mieliśmy sporo zajęć z rysunku. Szkicowaliśmy martwą naturę, wykonywaliśmy też kopie prac znanych twórców - opowiada Michał. - Zbierałem same szóstki. Usłyszałem wówczas sporo pochwał od wykładowczyni, mówiła, że mam potencjał. Sztuka na stałe zagościła w moim życiu 3 lata temu, gdy urodził się mój syn Antek. Gdy trzymałem w rękach nowe życie, do którego się przyczyniłem wybuchły we mnie skrajne emocje. Pomyślałem, że muszę w swoim życiu coś zmienić, coś dać od siebie światu, robić coś co będzie w zgodzie ze mną - dodał.

Najpierw otworzył własną pracownię hydrograficzną. Hydrografika polega na zdobieniu przedmiotów poprzez zanurzenie ich w wodzie, na tafli której unosi się farba. Bardziej też zainteresował się sztuką. - Gdy zaczynał swoją przygodę ze sztuką, tworzyłem głównie za pomocą ołówka, węgla i kredy - mówi Michał. - Później doszły jeszcze kolorowe pastele i farby akrylowe. Zacząłem mieszać techniki. Czasem zaczynam rysować ołówkiem, potem, gdy zacznę czuć “flow” zdarza mi się sięgnąć po inne techniki. To samo przychodzi - dodaje.

Co ciekawe, większość obrazów wykonanych jest na płycie regipsowej. - To takie skrzywienie budowlańca - śmieje się Michał Kaźmierski. - Gdy zostawał mi po remoncie kawałek płyty, sięgałem ołówek i coś tam sobie rysowałem. Regips to bardzo ciekawy materiał, dobrze mi się na nim tworzy - dodaje.

Z czasem coraz więcej osób zaczęło prosić go by namalował im coś na ścianie. - Zaczęło się od ściany w salonie u mojego taty - opowiada Michał. - Zbliżał się Dzień Ojca, a tata pojechał na koncert Rolling Stones, którego jest fanem. W czasie jego nieobecności namalowałem mu na ścianie Micka Jaggera oraz Boba Marleya, którego z kolei ja uwielbiam słuchać. Ten obraz jest tam do dziś - dodaje.

Obrazy na ścianach jego autorstwa można oglądać w Świeciu m.in. w salonie fryzur i wizażu, w salonie barberskim, w centrum zabaw dla dzieci Pompolandia.

- Ciężko zrobić ze sztuki biznes, gdy tworzę, kompletnie skupiam się na tym, co robię w danym momencie. Ciężko mi wówczas myśleć o sprawach przyziemnych. Wena jest ulotna i nie zawsze się pojawia - tłumaczy Michał Kaźmierski, który chętnie angażuje się też w akcje charytatywne.

- Gdy moja znajoma Julia Olędzka w 2019 r. brała udział w programie telewizyjnym The Voice of Poland poprosiła mnie bym wykonał portrety jurorów - opowiada Michał. - Plan był taki, że ta praca będzie zlicytowana a dochód przeznaczony zostanie na operację ratującą życie Maji Kapłon. Ku mojemu zaskoczeniu, zostałem zaproszony do programu by osobiście zaprezentować swój obraz. Okazało się, że w trzy minuty od naszego wystąpienia wpłynęło na konto około 220 tys. zł na operację. Mój obraz szybko znalazł nabywcę. Nogi mi się ugięły, serce zaczęło walić jak dzwon. Tak bardzo cieszyłem się, że swoją pracą przyczyniłem się do uratowania komuś życia. To był kolejny przełom. Od tego czasu zacząłem rozwijać się duchowo, czytać sporo książek o tej tematyce. Pomyślałem też, to całkiem dobry pomysł by dalej tak pomagać innym. Wpadłem na pomysł, żeby malować portrety znanych osób celebrytów i przekazywać je na licytacje na cele charytatywne. Jestem już po wymianie maili z Jurkiem Owsiakiem - dodaje.