
Pan Andrzej Kulesza szyje artykuły z lnu najlepszej jakości. Wśród oferowanych przez przedsiębiorcę artykułów każdy znajdzie coś dla siebie.
Pan Andrzej Kulesza pochodzi z Łodzi. Do Topolinka przywędrował za wielką miłością. Wcześniej prowadził różne działalności, pracował też na etat, ale sam przyznaje, że zupełnie się do tego nie nadaje. Dopiero w Dolinie Dolnej Wisły znalazł swoje miejsce na ziemi i poczuł co tak naprawdę chce robić w życiu, stąd wzięła się nazwa firmy. We wszystkim dzielnie wspiera go jego żona Monika.
Pomysł na biznes zrodził się spontanicznie. – Jestem człowiek alternatywnym. Lubię żyć w zgodzie z naturą – opowiada pan Kulesza. - Właśnie dlatego uszyłem sobie kiedyś lnianą koszulę. Stylizacja bardzo podobała się znajomym, też taką chcieli. To dało mi impuls, aby otworzyć własną firmę - dodaje.
Pan Andrzej nie korzystał z dofinansowań, nie było wtedy takiej możliwości, dlatego firma rozwijała się powoli. Jak sam twierdzi, trudno jest otworzyć tego typu działalność. Aby robić to uczciwie i dobrze potrzebny jest wkład finansowy rzędu kilkudziesięciu tysicy złotych. Od dwóch lat mają na własność wszystkie niezbędne sprzęty takie jak maszyny do szycia, overlocki, stębnówki, guzikarki czy dziurkarki. Nowe maszyny kosztują około 10-15 tys. zł. Aby obniżyć koszty rozpoczęcia działalności początkowo kupowali używany sprzęt.
Państwo Kulesza len sprowadzają z Białorusi. - W Polsce do produkcji lnu stosuje się surowiec z zagranicy, głównie z Chin, a to nie jest 100 procentowy len - opowiada pan Andrzej. - Materiał powinien posiadać we włóknach olej lniany, dopiero wtedy jest to czysty len. My pracujemy tylko na takim, bo zależy nam na najlepszej jakości – dodaje.
Państwo Kulesza działalność prowadzą w Topolinku, pracownia i magazyny zajmują całe piętro ich domu. Pani Monika i pan Andrzej swoje wyroby szyją sami. Można kupić u nich damskie i męskie koszule, spodnie, bluzy, a nawet kurtki. Dostępne są również ubrania dziecięce. Dużym zainteresowaniem cieszą się worki na chleb i zioła. Dzięki temu, iż len ma właściwości antybakteryjne, antygrzybiczne i antyalergiczne jest to wspaniały materiał do szycia maseczek i to właśnie one cieszą się największą popularnością w czasie koronawirusa. Za taką maseczkę trzeba zapłacić 7-10 zł. Koszt koszuli z lnu to ok. 170 zł., a worek na chleb to wydatek rzędu 25 zł. Państwo Kulesza produkują również pościel z lnu, a także przeciwbólowe poduszki z wkładem z naturalną łuską gryki bądź typowo lecznicze, przeciwodleżynowe materace. - Len jest dzisiaj bardzo niedoceniony. Wiele osób widząc lniane ubranie myśli jedynie o tym jak będzie w tym wyglądać, mało kto zastanawia się jak poprawi się jego samopoczucie dzięki takiej stylizacji - przekonuje pan Andrzej.- Len jest przewiewny i wysoko higroskopijny, więc to idealna tkanina dla osób, które mają problem z nadpotliwością. To materiał, który potrafi zdziałać cuda – dodaje z uśmiechem.
Państwo Kulesza szyją około tysiąc sztuk artykułów z lnu rocznie. Potrzebują do tego zakupić kilkadziesiąt belek tej tkaniny. Dużą oszczędnością jest dla nich łatwa utylizacja materiałów. - Len to typowo naturalna, ekologiczna tkanina, jest biodegradowalna dzięki czemu , na żadnym z etapów produkcji nie oddziałuje negatywnie na środowisko - cieszą się miłośnicy zdrowego trybu życia. Jest to zgodne z naszymi przekonaniami - dodają.
Ten rok jest dla nich wyjątkowo ciężki. Z powodu koronawirusa odwołano wiele targów, na których pozyskiwali najwięcej klientów. Martwią się, że jeśli sytuacja się nie poprawi, to nad ich firmę nadciągną ciemne chmury. Lniana Dolina, oprócz prezentacji swoich wyrobów na wystawach, pozyskuje klientów również dzięki swojej stronie internetowej oraz mediom społecznościowym. – Mamy nadzieję, że sytuacja spowodowana epidemią wróci do normy. Chcemy się rozwijać, postawić budynek przeznaczony typowo na szwalnię. Mamy wiele planów i marzeń – mówią państwo Kulesza.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie