
Marzenna Puchalska ze Świecia zaprezentowała swoje prace podczas wystawy Kociewie ART w Gdańsku. Była to jej piąta wystawa. Maluje z potrzeby serca, a zawodowo zajmuje się administracją
Podczas Jarmarku Św. Dominika w Gdańsku w Nadbałtyckim Centrum Kultury obchodzono Święto Kociewia. Odbyła się między innymi wystawa prac artystów z trzech kociewskich powiatów, w tym świeckiego, który reprezentowała Marzenna Puchalska. Wystawa czynna była od 31 lipca do 7 sierpnia. – Po zakończeniu jednej z wystaw moich prac w Świeciu okazało się, że zaginął mój obraz o wymiarach 120x70, więc nie łatwo było go ukryć. Po interwencji organizatorki odnalazł się. Myśl, że musiał się komuś niebywale podobać, to jest bardzo miłe – wyznaje.
Marzenna jest samoukiem. - Od dziecka lubiłam szkicować, malować farbami wodnymi, tworzyć coś manualnie – mówi. – Któregoś roku na wakacjach nad morzem zauważyłam artystę malującego na żywo i sprzedającego swoje obrazy. Poczułam wtedy, że muszę spróbować - wspomina.
Pierwsze próby malarstwa olejnego artystka podjęła 20 lat temu. Były to pojedyncze szkice, kopie prac malarzy, na przykład Edgara Degas czy Salvadora Dali. – Ćwiczyłam warsztat kopiując innych artystów, teraz maluję tak jak czuję – zaznacza.
W latach 2011-2015 malarka uczęszczała na warsztaty do Akademii Sztuki dla Dorosłych prowadzone przez Annę Tomasik. Obecnie wraz z grupą siedmiu wspaniałych kobiet, maluje i tworzy pod okiem Svietlany Dzemidovich w ramach Otwartej Strefy Twórczej w Grucznie. – Malowanie sprawia mi wiele radości – dzieli się pani Marzenna. – Malując czuję się jakbym była w innym świecie. Inspirują mnie ludzie, uczucia, emocje. Maluję chwile z życia, swoje sny, martwą naturę. Jednak najwięcej przyjemności sprawia mi malowanie kobiet, wydobywanie piękna i delikatności ich ciał – wymienia.
Jeden z obrazów Marzenny Puchalskiej, fragment „Wieży Babel” znajduje się w Starostwie Powiatowym. - Sukcesem jest dla mnie każdy uśmiech wywołany na twarzy oglądających moje obrazy, każda refleksja – mówi malarka. – Dokonaniem jest też to, że kilkanaście moich obrazów zdobi ściany w domach ludzi, którym sprawiają one przyjemność. Szczęściem jest dla mnie również moja rodzina. Troje wspaniałych dzieci i mąż, którzy wspierają mnie. Dzięki nim, mimo pracy zawodowej, znajduję czas dla siebie i mogę się realizować w malarstwie – opowiada.
Artystka na wczasy zabiera ze sobą szkicownik i uwiecznia chwile. - Obrazy malowane na płótnie są raczej zaplanowane, chociaż efekt końcowy bardzo często wychodzi inny – dodaje.
Aktualnie malarka pracuje nad kolejnym obrazem, pod tytułem „Kobieta w cieniu”. – Planów nie mam, ale marzę, aby malować i tworzyć coraz to nowe i ciekawe prace. Często powtarzam, że malowanie jest dla mnie zapomnieniem, lekarstwem na wszystko – mówi na zakończenie Marzenna Puchalska.
Artystka nie planuje na razie wystawy w Świeciu, ani okolicach.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie