
Na jeziorze w Luszkowie odbyły się zawody wędkarskie koła „Karaś” z Pruszcza. Do drugich, w tym roku, zmagań wędkarzy nad tym akwenem wodnym przystąpiło niemal 20 osób
Pierwsze zawody spławikowe miały miejsce w maju. Lipcowy konkurs to zmagania gruntowe. W zawodach wzięło udział prawie 20 zawodników w tym dwie panie. Rywalizacja trwała cztery godziny, od godz. 6.30. Niektórym nie udało się złapać przepisowej sztuki, inni cieszyli się tym co udało im się w ogóle złowić. To nie był dobry dzień dla wędkarzy. W siatkach gościły przede wszystkim leszcze i płocie. Jak mówią sami wędkarze, nie zawsze chodzi o to, aby coś złowić. Liczy się wypoczynek na świeżym powietrzu i cisza od codziennego zgiełku.
- Po zakończeniu konkursu komisja podchodziła z wagą mobilną do kolejnych stanowisk - mówi Sławomir Matuska, prezes koła. - Dawniej ryby przynoszono do naszego stanowiska jury. Różnie to bywało, nie wszystkie ryby w oczekiwaniu na zważenie przeżyły. Teraz od razu po zważeniu są one wypuszczane z powrotem do jeziora. Niech sobie rosną zdrowo. Cieszy fakt, że do konkursu stają nowi członkowie, którzy zdecydowali się rywalizować po raz pierwszy w życiu - dodaje z uśmiechem.
W kategorii junior zwyciężył Aleks Poćwiardowski z wynikiem 230 g.
W seniorach I miejsce zajął Mariusz Topoliński (1360 g), drugie Tomasz Kraziński (1240 g), trzecie Sławomir Kuziak (1110 g).
Były zarówno puchary jak i dyplomy ufundowane przez koło „Karaś”. Ważnym elementem po każdym spotkaniu nad jeziorem jest grill i wspólne rozmowy, wymiana doświadczeń, opowieści jak to bywa na innych łowiskach.
Ostatnie w tym roku, spławikowe zawody odbędą się 28 sierpnia br. także w Luszkowie.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Super że są takie zawody