Reklama

Małgorzata i Zbigniew Iwańscy. Opowiadają o przyjaźni, poczuciu humoru i miłości

- Organizując sport zarządzałem sporymi pieniędzmi publicznymi, ale w zarządzaniu budżetem domowym mistrzynią jest moja Gosia, ja nie potrafię - mówi Zbigniew Iwański.- Dzięki temu przetrwaliśmy i nigdy nie pożyczaliśmy - dodaje. Poczytajcie jak funkcjonowała rodzina Iwańskich

Ona pochodzi z Przechowa on z Chmielnik. Poznali się w  Zespole Szkół Zawodowych gdzie pierwszoklasistka Małgosia pojawiła się na castingu do szkolnego zespołu, w którym o cztery lata starszy Zbyszek już grał na basie. Została wokalistką, zespół uświetniał szkolne apele, a młodzi jakiś czas później trafiali na siebie też i na stadionie miejskim. - Ja po nieudanym starcie w sekcji piłkarskiej zająłem się lekkoatletyką - wspomina pan Zbigniew. - Skakałem wzwyż [2,07m - na Mistrzostwach Polski Juniorów Starszych rywalizował z Jackiem Wszołą- przyp. red.], a Gosia w dal. Skocznie były usytuowane obok siebie. To sprawiało, że się dopingowaliśmy, wspieraliśmy. Potem zaczęły się randki, lody sułtańskie w PDK-u - dodaje.
- I przetrwaliśmy  Zbyszka wojsko (jednostka w Świeciu), podjęliśmy prace obok siebie, założyliśmy rodzinę i tak razem trwamy nadal - dodaje pani Małgorzata.
Po 6 latach, w kwietniu 1981 r. pobrali się.  Pani Gosia zawodowo związała się z administracją w domu kultury. Pan Zbigniew dołączył do niej po kilkunastu latach pracy w ZCiP w Świeciu. W 1992 r. w OKSiR został wicedyrektorem ds. sportu. - Wcześniej też grałem w siatkówkę w III ligowej drużynie Wdy i w II ligowej w  Lęborku, trenowałem siatkówkę chłopców, działałem w TKKF, stąd ta droga. - tłumaczy pan Zbyszek. Od tamtego czasu wspótworzył siatkówkę dziewcząt w Świeciu, popularyzował sport, aż do emerytury na którą przeszedł jesienią 2021 r. Przez swoją skuteczność i oddanie pracy zasłużenie zyskał miano “ministra sportu”. W tym czasie pani Małgosia “prowadziła dom i czekała na powroty męża”, który żył w nieustannym pośpiechu - organizował wszystko, co wiązało się z kultura fizyczną w regionie. - Przywykłam i nie skarżę się, ale teraz, na emeryturze, jesteśmy tylko dla siebie - dodaje. Upragniony spokój znajdują na działce. Mają dwie córki. Jedna z nich nawet poszła w ślady ojca i zrobiła karierę w siatkówce pań. Doczekali się czworga wnucząt za którymi przepadają - Tak jak i za spokojem - podkreślają zgodnie. Cenią szczególnie  wzajemną przyjaźń, zaufanie, poczucie humoru i miłość, którą starannie pielęgnują. Np. pan Zbigniew od początku znajomości, 1 kwietnia w urodziny robie żonie psikusa i ofiarowuje jej własnoręcznie zebrane polne fiołki.     

 


 

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do