Maciej Bether urodził się po to by gotować. Świecianin jest właścicielem Restauracji na Mariankach

Już od dziecka wiedział, że w przyszłości będzie chciał sprawiać ludziom radość poprzez gotowanie im pysznych dań. Przez ponad dwa lata prowadził restaurację “Złoty Taras” w Przysiersku. Teraz przyszedł czas na nowy start

W miejscu dawnej “Spiżarni” niedawno powstało nowe, ciekawe miejsce na mapie Świecia “Restauracja na Mariankach”. 

- Kiedy przejmowałem to miejsce lokal był pusty, dlatego odmalowaliśmy ściany, wcześniej dominowała biel, gdzieś była fototapeta. Odnowiliśmy tak naprawdę wszystko, łącznie z kuchnią - komentuje właściciel.

W restauracji najważniejsze jednak jest jedzenie, a to w przypadku prowadzonych przez pana Macieja działalnościach zawsze było cenione przez klientów. Daniami, które sprzedają się najlepiej są pierś drobiowa otulona boczkiem w cenie 26 zł czy potężna golonka, ważąca około kilogram, którą otrzymamy za 32 zł. Oprócz stacjonarnego spożywania posiłku z którego równocześnie może korzystać 35 osób przy ośmiu stolikach, lokal w godzinach od 12 do 18 świadczy usługę dowozu.

- 75 proc. menu przenosimy z Przysierska, dodaliśmy, mamy kilka nowych potraw, jednak te sztandarowe dania, jakie serwowaliśmy w “Złotym Tarasie” pozostały. W starym miejscu mieliśmy wielu stałych klientów, którzy na pewno chcieliby przyjeżdżać tutaj na polędwiczkę w sosie kurkowym czy golonkę - wyznaje przedsiębiorca.

Żeby jednak dobrze gotować trzeba posiadać dobrej jakości, a przede wszystkim świeże produkty. “Restauracja na Mariankach” zaopatruje się u lokalnych dostawców.

- W Świeciu jest bardzo fajny rynek. Mam tutaj wszystko. Mięso, warzywa i tak dalej. Także działamy razem i tworzymy taką zgraną sieć przedsiębiorców - komentuje właściciel.

Mężczyzna zatrudnia w tej chwili osiem osób, które pracują na zmiany. Zagadnieniem, które porusza mieszkańców są ceny. Właściciel lokalu stara się, by były one przystępne. Za 19 złotych otrzymamy tzw. danie dnia składające się z zupy i dania głównego.

- Mamy dużą konkurencję w okolicy, także ta cena musi ludzi przyciągnąć - mówi pan Maciej. - Myślę, że takie kwoty trafią do każdego i pozwolą przychodzić na obiad nawet codziennie. Nie jest sztuką sprzedać coś raz w tygodniu, tylko zatrzymać tego klienta i gościć go często na obiedzie czy kolacji. Oferujemy również pewną różnorodność, którą bardzo doceniają klienci. To, co będzie daniem dnia ustalamy dopiero rano, kiedy spotykamy się w pracy - opowiada.

Wzrost cen produktów i utrzymania lokalu był jednym z powodów, przez które pan Maciej musiał zrezygnować z prowadzenia Złotego Tarasu. Mimo wszystko, okazało się, że przejście na nowy, znacznie mniejszy lokal może być początkiem czegoś bardzo dobrego.

- Restauracja w Przysiersku była ogromna, było to 1100 m kw., a utrzymanie takiego lokalu generuje ogromne koszty. Teraz mamy 150 m kw. przestrzeni, jednak bardzo mnie to cieszy, gdyż zawsze moim marzeniem było prowadzenie małej, kameralnej restauracji - wyznaje właściciel - Chcę, aby panowała tutaj przyjazna, rodzinna atmosfera, żeby klienci wychodzili nie tylko najedzeni, ale i szczęśliwi, zadowoleni z przebywania w tym miejscu - dodaje.

Jeszcze cieplutka restauracja każdego dnia sprzedaje około sto zestawów obiadowych i, co najważniejsze, zadowoleni klienci do restauracji wracają.

W Złotym Tarasie mogliśmy skorzystać z usługi zorganizowania imprezy okolicznościowej, w Restauracji na Mariankach również jest taka możliwość, jednak ze względu na wielkość lokalu będą to raczej kameralne uroczystości.

- Jesteśmy otwarci na wszelkiego rodzaju imprezy, prawdę mówiąc mamy już prawie cały grafik wypełniony. Zdarzają się już zamówienia na komunie, które odbywają się, przecież w maju. Jeśli chodzi o koszty organizacji, to do każdego klienta podchodzimy indywidualnie, spotykamy się, rozmawiamy i ustalamy. Nie korzystamy z szablonów, tylko robimy wszystko, aby w stu procentach zadowolić klienta.