Reklama

Karol Michałek - koszykarz, który świetnie rysuje

Karol Michałek już 15 lat ma do czynienia z seniorskim basketem. Jest jedynym rodowitym świecianinem, który zadebiutował w ekstraklasie i rozegrał w niej 33 mecze

Karol Michałek od dziecka był znacznie wyższy od rówieśników (obecnie mierzy 208 cm), więc koszykówka oraz pozycja środkowego były mu przypisane. Pierwszy kontakt z basketem miał na SKS-ach w Szkole Podstawowej nr 8 w Świeciu, co ciekawe u Andrzeja Nadolnego (Joker Świecie). Później zaczęły się treningi w Polpaku u trenera Piotra Okomskiego. Nie trwały one długo, bo jedne zajęcia zakończyły się złamaniem ręki. Dopiero trzecie podejście do koszykówki okazało się kluczowe. W gimnazjum, po namowie nauczyciela Henryka Kotarka, Michałek trafił do zespołu kadetów Polpaku, którego trenerem był wtedy Paweł Wąsowski.

- Większość zawodników grała lepiej, trenowała dłużej, więc było kogo gonić – podkreśla Karol Michałek. - Świetna atmosfera i ciekawe treningi spowodowały, że chciało się być częścią tej drużyny. Braliśmy udział w rozgrywkach kadetów i juniorów na szczeblu wojewódzkim, ale bez sukcesów. Podczas jednego z meczów we Włocławku zostałem zauważony przez macedońskiego szkoleniowca Bobana Miteva i dostałem propozycje kontraktu w juniorskiej drużynie WTK Anwil. Takiej oferty nie mogłem odrzucić, więc w drugiej klasie liceum przeniosłem się do Włocławka. To było spełnienie marzeń, ale i szok, bo treningi miałem pięć razy w tygodniu i trwały one po 2-2,5 h. Mimo ciężkiej pracy i dużego postępu nie wszedłem jeszcze na poziom zawodowy, po półrocznym okresie próbnym klub nie zdecydował się przedłużyć umowy. Wróciłem do Świecia, skupiłem się na maturze i trenowałem z drużyną kadetów pod okiem Tadeusza Gzelli oraz na zajęciach amatorskich u Piotra Okomskiego, bo moja sekcja po zakończeniu wieku juniora przestała istnieć, a ja chciałem grać dalej.

Podczas studiów w Bydgoszczy świecianin zadebiutował w rozgrywkach seniorskich reprezentując drugoligowe Novum Bydgoszcz. Z niego w sezonie 2006/07 przeszedł do Sportowca Częstochowa grającego w I lidze. W nim nie pograł wiele, ale zebrał kolejne doświadczenie. Potem był powrót do Novum (III liga).

- Dzięki interwencji Tadeusza Gzelli mogłem trenować równocześnie z Polpakiem w ostatnim sezonie jego istnienia, czyli u trenera Mihajlo Uvalina – zdradza zawodnik. - Dla mnie były to w 80% treningi indywidualne z Dariuszem Litwinem, asystentem Uvalina, ale to czego się nauczyłem mogłem wykorzystać w meczach Novum.

W sezonie 2008/09 Karol Michałek został zawodnikiem trzecioligowego Klubu Koszykówki Świecie, który powstał po rozwiązaniu Polpaku. Niestety, w kluczowym momencie z powodu kontuzji nie mógł pomóc kolegom w uzyskaniu awansu do II ligi. W 2009 roku świecki center pierwszy raz trafił do ekstraklasy.

- Prezes KK Świecie Arek Sondej wyszedł z propozycją wypożyczenia mnie do Polpharmy Starogard Gdański – przypomina Karol Michałek. - Pojechałem na testy, sprawdziłem się, podpisałem umowę. To był jeden z najbardziej intensywnych fizycznie okresów przygotowawczych w karierze. Mieliśmy 10 treningów w tygodniu. Poranne trwały 2-3 godziny, a wieczorne 2-2,5. Bardzo ciekawy mix osobowości, silna ręka trenera i dobrze dobrana taktyka dały rezultat w postaci brązowego medalu Tauron Basket Ligi. Codziennie na treningach biłem się pod koszem z ważącym 120 kg Patrickiem Okaforem, który w tamtym sezonie był wybrany do pierwszej piątki ligi.

Pod koniec listopada 2010 roku wychowanek Polpaku wrócił do KK Świecie i pomógł mu utrzymać się jako beniaminkowi w II lidze. Od 2011 roku Karol Michałek gra już nieprzerwanie poza rodzinnym miastem. Reprezentował kolejno Sportino Inowrocław (I liga), Open Florentyna Pleszew (II liga), Basket Piła (II liga), Noteć Inowrocław (II liga dwa sezony, I liga jeden). W 2016 roku wrócił do ekstraklasy zostając ponownie graczem Polpharmy Starogard Gdański.

- Mam mieszane odczucia dotyczące sezonu 2016/17 – nie ukrywa Karol Michałek. - Świetnie było powrócić do Starogardu i ekstraklasy, ale po okresie przygotowawczym i całkiem udanych meczach kontrolnych spodziewałem się czegoś więcej niż roli zmiennika i zadaniowca. Jednak jak zawsze potrafiłem schować ego do kieszeni, wykonywać czarną robotę i to co najlepsze dla drużyny. Na treningach biłem się z Martynasem Sajusem, który po tamtym sezonie zgłosił się do draftu NBA. Na meczach natomiast stawałem na przeciwko takich graczy jak Adam Hrycaniuk czy Michael Freaser. Mogłem zostać w Polpharmie na kolejny sezon, bo miałem ofertę przedłużenia kontraktu. Jednak Śląsk Wrocław bardzo zabiegał o moją osobę. Wreszcie po kilku latach grania i mieszkania osobno, na horyzoncie pojawiła się możliwość dzielenia domu z narzeczoną Kariną. Karina również dostała propozycje gry we Wrocławiu w Ślęzie, wszystko się układało. Spędziliśmy we Wrocławiu dwa lata, bardzo owocne i pod względem sportowym i życiowym. Pozostał tylko lekki niedosyt z powodu przegranej w finale I ligi z Astorią Bydgoszcz.

Powrót do Inowrocławia

W zeszłym roku Karol Michałek wrócił do Noteci Inowrocław, która w międzyczasie spadła do II ligi. Był to udany powrót, bo został on wybrany do piątki sezonu grupy „A”. Niedosyt jest drużynowy, bo Noteć miała szanse na awans, ale plany pokrzyżowała epidemia koronawirusa.

- Z perspektywy czasu można uważać, że przerwanie rozgrywek było niepotrzebne, ale na tamtą chwilę nikt nie myślał o dograniu sezonu, każdy martwił się o zdrowie i życie swoje oraz bliskich – uważa środkowy ze Świecia. - Dla mnie to pierwsze takie indywidualne wyróżnienie. Wcześnie raz czy dwa byłem wybrany do piątki kolejki I ligi. Plany na przyszłość? Właśnie podpisałem umowę z Notecią na kolejny sezon.

Drugi etat - rysownik

Karol Michałek to nie tylko koszykarz. Jego drugą pasją jest rysowanie. Na Facebooku lub Instagramie można obejrzeć jego prace (@karoldothings).

- Mam łatwość rysowania, pewnie można nazwać to talentem. Próbowałem też rzeźbienia w drewnie czy carvingu, a ostatnio szlifuje umiejętności z dziedziny grafiki komputerowej. Inspiracje same się znajdują, co chwila wpada w oko coś ciekawego i pojawia się myśl „a może to bym zrobił, tego spróbował”. Tylko godzin w dobie czasami brakuje – kończy Karol Michałek.

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do