Kaczki zdychają przy Małym Blankuszu. Mamy wypowiedź specjalisty na temat prawdopodobnych przyczyn

W ostatnim czasie w okolicach Małego Blankusza na Mariankach policja i straż pożarna znajdowała zdechłe kaczki.

Z czwartku na piątek funkcjonariusze znaleźli trzy martwe osobniki, w niedzielę czwartego wyłowiła straż pożarna. - Na prośbę policjantów udaliśmy się na miejsce, wyłowiliśmy wspomnianą kaczkę i umieścili ją w specjalnym worku medycznym, następnie przekazaliśmy policji - podaje asp. Marcin Klemański ze straży pożarnej. 

Zwierzęta trafiły do Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach, w celu zbadania przyczyny śmierci. Urzędnicy czekają na wyniki badań.

Udaliśmy się na miejsce, gdzie zastaliśmy w wodzie zielony osad i pływające śmieci. Poziom wody był niższy, niż zwykle, a mieszkańcy mówili nam, że w wodzie pływały również śnięte ryby. 

We wtorek zapytaliśmy o sprawę w Urzędzie Miejskim w Świeciu, jednak dostaliśmy odpowiedź, że mamy czekać na oficjalne oświadczenie burmistrza.

Tymczasem mieszkańcy dopytują nas czy jest jakieś zagrożenie dla dzieci bawiących się na pobliskim placu zabaw czy zwierząt domowych wyprowadzanych na spacery do pobliskiego parku. O opinię poprosiliśmy lokalnego specjalistę przyrodnika. - Rozumiem zaniepokojenie wywołane kaczkami padającymi na Blankuszu, ale moim zdaniem przyczyną tu może być obecność w wodzie substancji toksycznych naturalnego pochodzenia - mówi Jarosław Pająkowski, dyrektor Zespołu Parków Krajobrazowych nad Dolną Wisłą, ornitolog. - Prawdopodobną przyczyną może być zakwit sinic lub innych glonów pochodzenia naturalnego. Myślę, że należałoby zbadać wodę pod tym właśnie kątem. Przez toksyczne sinicę przecież zamyka się kąpieliska. Obawy o wystąpienie ptasiej grypy są raczej nieuzasadnione, bo ona zazwyczaj występuje w okresie wiosennej i jesiennej migracji ptaków, a mamy środek lata - dodaje.

autor: Szymon Piątkowski