
Jarosław Szmelter ze Świecia przygodę ze sportem zaczął od piłki nożnej, ale później jego sercem zawładnęły siłownia i kulturystyka. W październiku odniósł sukces w Pucharze Polski w Siedlcach
Do sukcesów świecian i świecianek w kulturystyce już zdążyliśmy przyzwyczaić się. Warto przypomnieć choćby Piotra Tomasika, Przemysława Żochowskiego, Damiana Łosowskiego czy Dariusza Michałowskiego. Teraz ich śladem podąża Jarosław Szmelter. W październikowym Pucharze Polski PBFF w Kulturystyce i Fitness Siedlce ‘2022 wywalczył dwa srebrne medale w kategorii „Classic Physique”. To nagroda za kilkuletnią pracę.
- Początki z siłownią zaczęły się już jak grałem w piłkę nożną we Wdzie Świecie, czyli jak miałem ok. 13 lat – mówi Jarosław Szmelter. - Najpierw był trening raz w tygodniu, ale powoli zaczynało mi się to podobać i z czasem trenowałem już trzy razy w tygodniu. Jednak piłka nadal była na pierwszym miejscu, do 17 roku życia.
Wszystko zmieniła ciężka kontuzja kolana (zerwane więzadła krzyżowe), która sprawiła, że świecianin na dobre zamienił boisko na siłownię.
- Po rehabilitacji miałem znów grać w piłkę, ale po operacji noga nigdy nie wróciła do takiego stanu jak przed kontuzją i stwierdziłem, że to zbytnio nie ma sensu – wyjaśnia Jarosław Szmelter. - Można powiedzieć, że od 17. roku życia siłownia już najważniejsza. Początki, patrząc z perspektywy czasu, były śmieszne. Nie było typowej diety, treningi średnio rozplanowane. Człowiek wtedy nie myślał, że sen i regeneracja mają jakikolwiek wpływ na rozwój sylwetki. Mając 22 lata wystartowałem jako junior w pierwszych zawodach, lecz wynik, jak na debiutanta był jaki był, 4. miejsce na czterech startujących. W samej końcówce przygotowań popełniony został szereg błędów i sylwetka zamiast zmieniać się na lepsze, w ostatnich dniach popsuła się totalnie. Jednak nie zostawiłem tego sportu, bo zwyczajnie to kocham i po siedmiu latach postanowiłem przygotować się ponownie. Zostało to zwieńczone dużym sukcesem, bo w dwóch kategoriach „Classic Physique” zdobyłem tytuł podwójnego wicemistrza Polski, co dało mi kwalifikację na Mr. Universe w Brukseli.
Na zawody do stolicy Belgii kulturysta ze Świecia jednak nie pojechał.
- Po rozmowie z moim trenerem Przemysławem Górynowiczem doszliśmy do wniosku, że najpierw warto poprawić słabe partie, by następnie znów powalczyć o kwalifikację. Jak się uda ponownie ją zdobyć, to dopiero wtedy jechać na Mr. Universe. Właśnie w tym sporcie to jest wspaniałe, że ciągle można znaleźć coś w swojej sylwetce do poprawy. Można powiedzieć, że to niekończąca się opowieść. To daje mi tak naprawdę ciągłą motywację, żeby się w tym ciągle doskonalić. Nie ma co ukrywać nie zawsze jest łatwo, bo praca zmianowa nie jest korzystna dla tego sportu, jednak jak to się mówi „dla chcącego nic trudnego”. Życie rodzinne też cierpi, tym bardziej w samej końcówce przygotowań, gdy człowiek jest na ujemnym bilansie kalorycznym kilkanaście tygodni. Gdyby nie pomoc całej mojej rodziny, wliczając w to mamę, moją kobietę i teściów na pewno byłoby o wiele ciężej i nie udałoby się osiągnąć takiej formy. Chciałbym zaapelować, żeby rodzice czy bliscy wspierali swoje duże czy też małe dzieci w swoich marzeniach, bo jest to bardzo ważne. Sam mam 4-letnią córkę, którą kocham nad życie, i wiem że jak już znajdzie swoją życiowa pasję na pewno, będę ją w tym wspierał.
fot. nadesłane
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Rodowity Drzycimianin ♥️ pozwole sobie zacytować „nie zapomnij gdzie się urodziłeś… bo w pamięci jest siła zaklęta..”
Pamiętam chlopaka z czasów boiska, czarował na murawie, czaruje na deskach. Pozdrowienia
Pamietam jak chodził nawet na wesele z własnymi pojemnikami (ryż, kurczak i trio warzywne) zapracował sobie chłopaczyna na to. Jestem z tobą
Kawal roboty zrobione, mega wiedza i dyscyplina. Szacun. A na marginesie dodam ze Bartosz Machaj powinien byc rowniez wymieniony jako kulturysta ze Świecia z wieloma osiagnieciami.
No i Gonzo powinien być wymieniony bo tez jest Top Kulturysta