Jaja z Lim-Pol-u we Fletnowie trafiają do lokalnych sklepów i cukierni. Ile kur hodowanych jest na fermie?

Wszechobecne podwyżki dotknęły producentów jaj. - Na święta jaja zdrożały, teraz po - zwyczajowo stanieją, choć nie łudźmy się… pewnie niewiele - zapowiada specjalistka z Fletnowa

Lim-Pol Sp. z o.o. we Fletnowie to ferma kur niosek. Zarządza nią od 20 lat Holender Renier Wilhelmus Verstappen - jej współwłaściciel. W czterech kurnikach hodują ponad 200 tys. kur. Jeden kurnik jest przystosowany do hodowli ściółkowej. Trzy do hodowli w systemie klatkowym. 

- Mimo, że wszystko drożeje nie rezygnujemy z komponentów najwyższej jakości - mówi Katarzyna Pogorzelska, kierująca w firmie działem sprzedaży i logistyki. - Szef zawsze trafia w jakość. Nie działamy tak, że kiedy wszystko drożeje, my kupujemy najtańsze komponenty, żeby utrzymać niską cenę. Rynek jaj jest bardzo specyficzny, tu nie ma znaczenia cena wytworzenia. To popyt i wyprodukowana ilość jaj budują cenę w danej chwili, bywa i tak, że raz sprzedajemy jajka poniżej kosztów produkcji i musimy wytrzymać słabszy czas, a w lepszych okresach musimy robić zapasy - tłumaczy. 

Firma stara się być możliwie samowystarczalna. Posiadają ok. 300 ha pól obsadzanych zbożami do produkcji paszy dla kur. Zakład dysponuje własną mieszalnią pasz. Jak wszyscy producenci żywności od czasu rozpoczęcia wojny w Ukrainie borykają się z brakami nawozów do upraw. Jednak, jak wskazuje Pogorzelska, nie jest to sytuacja wywołana tylko brakiem surowców produkowanych w krajach uwikłanych w wojnę. - Niestety niektórzy hurtownicy i producenci na naszym rynku działają niefajnie i blokują zbyt nawozów, aby odczekać na wzrost ich cen - mówi. - Tak samo wygląda sytuacja z komponentami paszowymi. Mimo, że i tak wiele oszczędzamy samodzielnie produkując zboża do paszy, to są komponenty jak śruta sojowa czy rzepakowa, kukurydza i pszenica, które musimy kupować. Od stycznia do marca, podrożały one o 30 proc. - tłumaczy.
Wzrost cen paliw podniósł koszty transportu o około 20 proc. - Firmy transportowe robią wyliczenia ze zmienną stawką uwarunkowaną ceną paliwa w danym czasie - mówi Pogorzelska. - Dotychczas zmieniały się one zwykle co pół roku, teraz na każdej fakturze są inne - dodaje.

Mimo, że kurniki w Lim-Pol-u są w pełni zmechanizowane, znaczący wzrost kosztów produkcji jaj spowodował także wzrost kosztów pracy ludzi. Firma zatrudnia 25 osób pracujących w: mieszalni pasz, sortowni jaj, przy obsłudze kurnika, w biurze i magazynach oraz jako kierowcy. Przepisy wprowadzone przez Polski Ład, m.in. nowa zasada naliczania składek zdrowotnych nie ułatwiają prowadzenia firmy.
Jajka od stycznia podrożały o ok. 30 proc. - W styczniu, w hurcie rozmiary M kosztowały u nas 0,30 zł. teraz w średnio 0,45 - 0,48 zł - mówi specjalistka. - Cenę niekiedy byłam zmuszona zmieniać kilka razy dziennie. W okresie przedświątecznym notujemy wzrost sprzedaży średnio o 20 proc. Pandemia zmieniła nawyki ludzi i w okresie COVID-u mniej się sprzedaje -tłumaczy. 

Produkowane jaja są zróżnicowane pod względem wielkości: S, M, L, XL. Trafiają do klienta detalicznego i hurtowników. Przygotowanie do postaci handlowej wymaga różnej wielkości opakowań: 10-sztukowe do odbiorców detalicznych i zbiorcze, 30-sztukowe do hurtu.

Kolejną trudnością z jaką borykają się producenci jaj jest niestabilna dostępność wytłoczek i ich ceny. - Każda dostawa jest ostatnio droższa - mówi specjalistka. - Firmy po podwyżkach cen energii robią dopłaty energetyczne wyszczególniane na fakturach. Sporo czasu nam zajmuje wyjaśnianie i sprawdzanie zasadności tych zapisów. Poza tym Ukraina i Białoruś były potentatami w produkcji wytłoczek - dodaje. 

Jaja z Lim-Polu dzięki współpracy i za pośrednictwem dużych zakładów pakowania jaj trafiają do sieci handlowych. - My z Fletnowa obsługujemy głównie rynek lokalny - mówi pani Katarzyna. - To rynek detaliczny, od małych sklepików po każdej wielkości cukiernie - kończy.