
Jacek i Renata Osojca swoją gęsiną podbijają nasze żołądki, a co za tym idzie i serca, bo klienci coraz bardziej cenią sobie tradycyjne jedzenie wytwarzane w zgodzie z naturą, według starych receptur.
Mieszkają w Topolnie w gminie Pruszcz. Mają 15 hektarów, na których uprawiają zboże, które później trafia jako pasza dla gęsi. W hodowli gęsi pomaga im mama pana Jacka. Nie cały rok zajmują się gęsiami. Na wiosnę trafiają do nich pisklęta. - To bardzo mądre zwierzęta. Pisklaki są ciekawskie i uwielbiają kontakt z człowiekiem. Dorosłe stada gęsi są bardzo zżyte, kiedy jednej zabraknie potrafią się nawoływać. Gęś tęskni za gęsią - opisuje te zwierzęta Renata Osojca. Towarzyszą jej od zawsze. Hodowała je babcia, mama, rodzina męża. Zresztą w Topolnie na wielu posesjach można zauważyć gęsi i kaczki.
O gęsiach mówi się, że nie potrzebują wyszukanego jedzenia i jak kozy wcinają wszystko. - Jednego z gąsiorów przyłapaliśmy na odkręcaniu rowerowego wentyla - śmieje się pani Renata. Jednak małe gęsi są dużo bardziej wymagające. Te zwierzęta potrzebują pełnowartościowej paszy. Ale faktycznie jedzą sporo, dodatkowo np. trawę i zboże. O ile byłyby samowystarczalne to odpowiednie żywienie gwarantuje, że nie będą zbyt tłuste. W ich zagrodzie pojawiają się gęsi różnych ras. - Mamy najpopularniejszą chyba rasę Kołudzką. To klasyczna biała gęś. Jest też Landes, duża, szara gęś. Dla mnie jedna z ładniejszych, dostojniejszych. Są też mniejsze Kubanki oraz gęś Garbonosa. Garbonose potrafią ostrzec przed nadchodzącym zagrożeniem, mają donośny i charakterystyczny głos - opowiada gospodyni. Do tego dochodzą różne rasy białe.
Rocznie mają około 300 sztuk. Hodowlę zaczynają na wiosnę, jesienią ptaki są już dorosłe. - Małe pisklęta są wrażliwe na niskie temperatury, potrzebują też odpowiedniej wilgotności czy ściółki. Im starsza gęś, tym bardziej odporna się robi na warunki zewnętrzne - dopiero zimą przychodzi w ich gospodarstwie czas na odpoczynek. Gęsi można u nich kupić w postaci tuszek, bądź gotowych już wyrobów od końca sierpnia, nawet do grudnia. Ich stoisko znajdziemy na Festiwalu Smaku w Grucznie czy Święcie Śliwki, w tym roku gościli też w Przysieku na święcie gęsiny. Planują wystawić się na jarmarku bożonarodzeniowym w Grudziądzu.
Marzeniem gospodyni jest otwarcie przyzagrodowego sklepu. - Mam nadzieję, że do 2021 roku już będzie - mówi. Działają w ramach rolniczego handlu detalicznego i sprzedaży bezpośredniej. - Nasze produkty mają zero konserwantów czy barwników. Trafiają do nich tylko naturalne przyprawy. Mają krótkie terminy przydatności do spożycia, ale najważniejsza jest jakość. Nie wyobrażam sobie sprzedawać klientom czegoś czego sami byśmy nie zjedli, co nam nie smakuje. My firmujemy to sobą.
Pani Renata wyjaśnia, że takie produkty nie są tanie, stąd nie ma się co dziwić, że klienci oczekują czegoś wyjątkowego. W ich asortymencie znajdziemy pasztet z gęsi, okrasę czy półgęsek, czyli wędzoną zimnym dymem pierś z gęsi. - Z gęsi tak naprawdę można przygotować mnóstwo potraw. Rosół, krupnik, można ją upiec. Pani Renata jednak słynie też z lokalnego dania - brukwianki na gęsinie.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie