
Miłość zastała ich w Wielkiej Brytanii. Do oświadczn doszło w Gdyni. Pomysł na biznes znaleźli na Podlasiu, a w Polskim Konopacie pod Świeciem, szczęśliwcy żyją z tego, co kochają wspólnie - tworzą seanse i ceremonie saunowe
- W 2002 r. pracowałem i mieszkałem na południu Anglii - wspomina pan Przemek. - Mój kolega z mieszkania przyprowadził dwie dziewczyny i chłopaka jednej z nich, bo dopiero co przyjechali i nie znaleźli noclegu. Przygarnęliśmy ich do siebie i tak się zaczęła nasza znajomość z Iwonką - dodaje.
Pani Iwona uzupełnia tę historię: - Wróciłam z USA, skończyłam w Polsce resocjalizację (bo miałam plany pracy w policji), ale skorzystaliśmy z dobrej oferty pracy w UK, jednak na miejscu już nie było tak, jak w zapowiedziach. Mój ówczesny związek praktycznie się rozpadał, po miesiącu wspólnego mieszkania u Przemka mój partner się ulotnił, bo zauważył, że pomiędzy mną a Przemkiem pojawiła się chemia - dodaje.
Pierwszy urlop po kilku latach (w 2004 r.) spędzili Polsce, gdzie w gdyńskim Sfinksie pan Przemek poprosił wybrankę o rękę. W 2006 r. był ślub. W 2008 r. urodziła się Amelia, co dało bodziec do powrotu do kraju, do Polskiego Konopatu. Tu pan Przemek prowadził bar przy domu rodziców. Pani Iwona zarzuciła plany z policją i została instruktorką fitness, a potem skończyła filologię angielską. Dwa lata później urodziła się Maja. Po zamknięciu baru pan Przemek został przedstawicielem handlowym. Podczas wizyty na Podlasiu, w rodzinnych stronach pani Iwony oboje zasmakowali w saunowaniu. Wrócili z pomysłem na biznes, który konsekwentnie realizują do dzisiaj, mimo, że nie wróżono im sukcesu. Rozwijali swoje kompetencje i dzisiaj w Świątyni Ognia i Wody oferują usługi na najwyższym poziomie, z masażami, z gongami, aromaterapią, seansami i ceremoniami saunowymi, co doceniają klienci nawet z bardzo daleka.
Ich zdaniem ten 20-letni związek trwa dzięki wzajemnemu szacunkowi, sporom i rozmowom oraz pracy, która stała się wspólną pasją i sposobem na życie.