
Zbyt szybka jazda, niezapięte pasy, łamanie zasad ruchu drogowego – wykroczenia kierowców są bezwzględnie i ostro karane, ale nie każdy wie, co dokładnie grozi za nieprzestrzeganie przepisów. W tym artykule sprawdzicie, co się w nich zmieniło w ostatnim czasie.
Niektóre z obowiązujących już na polskich drogach przepisów weszły w życie jeszcze pod koniec 2019 roku, więc łatwo było je przegapić. O czym musicie pamiętać, siadając teraz za kierownicą?
A jak wygląda taryfikator mandatów 2020 – ile kierowcy zapłacą za przewinienia? W porównaniu z zeszłym rokiem wysokość kar pozostała bez zmian.
Bezpieczeństwo na drogach to sprawa fundamentalna, więc nic dziwnego, że zagrażający mu kierowcy nie są traktowani ulgowo przez funkcjonariuszy policji. Każde przekroczenie obowiązujących przepisów grozi karą uderzającą w naszą kieszeń, a niektóre z nich są jeszcze boleśniejsze od innych. Skąd biorą się różnice?
Najłatwiej prześledzić to na przykładzie obowiązujących wysokości mandatów za nadmierną prędkość. Są one bowiem uzależnione od tego, jak bardzo jadący nieprzepisowo kierowca, przekroczył dozwolony próg. Im większa różnica między tym, co na liczniku, a tym, co w przepisach, tym wyższa będzie kara.
Jak z kolei wyceniane są inne wykroczenia, których popełnienie zagraża bezpieczeństwu ruchu lub utrudnia go innym kierowcom?
Za jazdę samochodem kierowcy lub jednego z pasażerów bez zapiętych pasów bezpieczeństwa można otrzymać mandat w wysokości 100 zł.
Przewożenie dziecka w niewłaściwy sposób w foteliku lub w ogóle bez fotelika, jak również nieprawidłowe parkowanie (zajmowanie więcej niż jednego miejsca postojowego) są karane 150 zł mandatu.
Wydatek rzędu 200 zł czeka kierowców ukaranych za korzystanie z telefonu w czasie jazdy lub niepoprawne sygnalizowanie (albo jego brak) wykonywanego manewru.
Aż 300 zł może zaś wynieść mandat za wymuszanie pierwszeństwa przy włączaniu się do ruchu.
W tej kwestii niedawno nastąpiła istotna zmiana. Jeszcze do końca kwietnia 2019 roku kierowca, który otrzymał mandat, miał tylko 7 dni na jego uregulowanie. Począwszy od maja czas ten został jednak dwukrotnie wydłużony i dzisiaj zapłaty należności za mandat można dokonać w okresie nieprzekraczającym 14 dni od jego otrzymania.
Kierowcy mają więc dość czasu, by zapłacić karę, niezależnie od sposobu, w jaki zdecydują się to zrobić. Czy to tradycyjnym przekazem pieniężnym na poczcie lub w banku (do którego trzeba doliczyć odpowiednie prowizje), czy za pomocą szybkich przelewów w internecie.
O ile otrzymanie jednego ze wspomnianych wyżej mandatów to niepożądany wydatek, który da się jednak przeboleć, o tyle konieczność zapłaty kary za brak aktualnej polisy OC może bardzo mocno odbić się na grubości każdego portfela. Ubezpieczenie OC jest bowiem obowiązkiem każdego właściciela zarejestrowanego pojazdu, nawet jeśli jego samochód stoi nieużywany.
Karę za brak ubezpieczenia nakłada Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny, a jej wysokość zależy od trzech czynników. Po pierwsze, od rodzaju nieubezpieczonego pojazdu (najwięcej zapłacą właściciele ciężarówek, mniej samochodów osobowych, a najmniej innych pojazdów). Po drugie, od długości okresu bez ubezpieczenia. I po trzecie, od minimalnego wynagrodzenia obowiązującego w danym roku.
Łatwo więc zgadnąć, że kwoty kar za brak OC zmieniają się regularnie, rosnąć wraz z minimalną krajową. Ta w 2020 roku wyniosła w Polsce 2600 zł (rok wcześniej było to 2250 zł), co oznacza, że nieposiadanie ważnego OC wiąże się dziś ze znacznymi kosztami. Jak kształtują się one na przykładzie właściciela samochodu osobowego?
Jeśli przerwa w ubezpieczeniu trwa powyżej 14 dni, kara wynosi 5200 zł.
/Materiał Partnera/
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie