Czy Pruszcz będzie miał swoją karetkę pogotowia? Pojawiły się informacje na ten temat

W ostatnim czasie w Pruszczu pojawiły się informacje, że w miejscowości ma stacjonować karetka pogotowia. Postanowiliśmy sprawdzić czy są na to szanse

Temat funkcjonowania w Pruszczu karetki pogotowia poruszany jest od wielu lat. Już w 2010 roku mieszkańcy zgłaszali taką potrzebę. Niedawno pojawiła się realna szansa na uruchomienie punktu stacjonowania Zespołu Ratownictwa Medycznego. - Jestem po rozmowie z prezesem Nowego Szpitala i starostą – przekazał nam wójt gminy Pruszcz Dariusz Wądołowski. - Jako gmina jesteśmy przygotowani do przyjęcia karetki. Stacjonowałaby ona w nowo wybudowanej remizie, gdzie przygotowalibyśmy dyżurkę dla ratowników. Co prawda mieliśmy w planach wykonać tam archiwum, ale są ważniejsze rzeczy – dodaje samorządowiec.

Karetka do końca... maja

Problem w tym, że karetka mogłaby funkcjonować tylko do końca... maja. Dlaczego? Po relokacjach karetek tzw. „covidowych” w powiecie w świeckim, okazało się, że do końca maja jedna jest wolna. Stąd pojawił się pomysł, aby umieścić ją w Pruszczu. Jak powiedział nam w rozmowie wójt Dariusz Wądołowski, nie mając pewności czy karetka mogłaby stacjonować na dłużej zrezygnowano z tego pomysłu. Jego zdaniem tworzenie takiego punktu na kilka dni mija się z celem. Podjęto jednak rozmowy, aby Zespół Ratownictwa Medycznego funkcjonował tutaj na dłuższy czas lub nawet na stałe. Czy będzie to możliwe? - Trudno mi w tej chwili powiedzieć – oznajmia Dariusz Wądołowski. - Jako gmina jesteśmy w pełni gotowi, ale decyzja należy do wyższych organów – dodaje. Jak zaznacza samorządowiec gmina posiada także wszelkie merytoryczne argumenty, aby taki punkt w Pruszczu powstał. Są to zarówno argumenty lokalizacyjne jak i te związane z bezpieczeństwem. Przypomnijmy, że przez teren gminy Pruszcz przebiegają dwie linie kolejowe, a także budowana jest trasa S5.

Kto za to zapłaci?

Postanowiliśmy zapytać także wójta jak wyglądałaby sprawa ewentualnego finansowania takiego punktu. - Finansowaniem musiałby zająć się Narodowy Fundusz Zdrowia – zaznacza Dariusz Wądołowski. - Trudno, aby gmina robiła to z własnych pieniędzy – dodaje.

fot. ilustracyjne