
Z czego mieszkańcy naszego miasta musieli zrezygnować w związku z szalejącą inflacją? A może żyje im się dobrze i nie odczuli spadku wartości pieniądza?
Celina Prusaczyk
- Niestety z wielu rzeczy zrezygnowałam. W dzisiejszych czasach staję chwilami przed dylematem - kupić lekarstwa czy jedzenie. Jednak my - starsze pokolenie, potrafimy oszczędzać, ale młodzież jeśli się tego nie nauczy, będzie miała w przyszłości ciężko.
Andrzej Dąbrowski
- Ja z niczego nie musiałem zrezygnować. Jak ktoś chce, to sobie poradzi. A jak ktoś jest leniwy, to ma to, na co zasłużył.
Wiesława Domachowska
- Niech pomyślę... nie, nie rezygnowałam do tej pory z niczego. Mam wszystko czego mi trzeba. Żyję normalnie.
Patrycja Federowicz
- Inflacja spowodowała, że przesiadłam się z samochodu na komunikację miejską. Częściej też przemieszczam się na rowerze, a na czas wakacji zrezygnowałam z przedszkola dla synka. Natomiast zakupy robię z listą.
Patryk Szczygieł
- Póki co, inflacja jeszcze nie dała nam się we znaki. Musieliśmy zrezygnować z oszczędzania, bo nie było z czego odkładać. Kupujemy rozsądniej, bardziej niż do tej pory przeliczamy wydatki