Reklama

Córka Państwa Chełmowskich chce dla sprawcy wypadku najwyższej kary. Adwokat wnioskował o zwolnienie za kaucją

Dziś (24 maja) przed Sądem Rejonowym w Świeciu odbyła się druga rozprawa w sprawie 27-letniego Tomasza K. Mężczyzna jest oskarżony o spowodowanie wypadku w Michalu (gm. Dragacz), w którym zginęli Krystyna i Jan Chełmowscy.

Jako pierwsza zeznawała córka tragicznie zmarłego małżeństwa Magdalena, która mieszka za granicą. Gdy dowiedziała się o wypadku, była w szóstym miesiącu ciąży. - Moja siostra przyrodnia przyjechała na miejsce wypadku, gdy były już tam służby ratunkowe - opowiadała pani Magdalena. - Widziała się z tatą, gdy ten był w karetce. Powtarzał, że mama nie żyje. Przekazał też klucze do mieszkania. Na pytanie, kto spowodował wypadek, wskazał głową Tomasza K., który przebywał za nim w tej samej karetce - dodała.

Córka państwa Chełmowskich podczas rozprawy powiedziała też, że nie wierzy w szczerość przeprosin Tomasza K. Oskarżony wysłał do sądu list z przeprosinami skierowanymi do rodziny. - Nie otrzymałam tego listu osobiście, a jedynie jego zdjęcie zrobione w sądzie - mówiła pani Magdalena. - Wiele razy go czytałam i uważam, że nie jest szczery. Jakbym miała jednym słowem określić, to co przeczytałam, to powiedziałabym - bezczelność. Oskarżony pisze, że jest dobrym kierowcą, a przecież nie posiada uprawnień do prowadzenia pojazdów. Ani słowem nie wspomina, że w jego krwi znajdował się wówczas twardy narkotyk, zakazany prawem, jakim jest amfetamina. Nie trzeba być grafologiem, żeby stwierdzić, że ten list nie jest napisany przez oskarżonego, a jedynie przez niego podpisany. Świadczy o tym inny charakter pisma. Chciałabym prosić w imieniu swoim i rodziny o maksymalny wymiar kary dla oskarżonego, ponieważ nie wierzymy w jego skruchę. Nie chodzi mi o zemstę. Chodzi mi o to, żeby inne rodziny nie cierpiały tak, jak my teraz cierpimy - dodała.

Jako drugi zeznawał Artur K., policjant, który przejeżdżał przez Michale, zaraz po wypadku. Jego żona, która jest pielęgniarką reanimowała panią Krystynę do czasu przyjazdu karetki. Funkcjonariusz widział, że zaraz zderzeniu ktoś zaglądał do samochodu sprawcy. - Schylał się po coś. Potem skierował się w naszą stronę. Wówczas rozpoznałem, że to Adam B. Miał coś w dłoniach - opowiadał policjant. - Ominął nas i wsiadł do swojego auta. Coś jeszcze krzyczał do innego świadka zdarzenia, gdy ten powiedział mu, że nie powinien się oddalać z miejsca wypadku - dodał. Adam B. zeznawał na poprzedniej rozprawie, miesiąc temu. Wówczas twierdził, że auto sprawcy oglądał tylko z zewnątrz, a przechodząc obok samochodu państwa Chełmowskich zauważył, że małżonkowie nie mieli zapiętych pasów.

Adwokat wnioskował, by nie przedłużać aresztu dla Tomasza K. Zaproponował też, że rodzina oskarżonego może zapłacić za niego 50 tys. zł poręczenia. Sędzia po przerwie zadecydował jednak, że nie przychyli się do tego wniosku. Przedłużył areszt do kolejnej rozprawy, która zaplanowana jest na 16 czerwca. Argumentował, że na wolności Tomasz K. mógłby wpływać na bieg rozprawy. Mówił też, że istnieje prawdopodobieństwo, że oskarżony ukryje się lub ucieknie.

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Kot Jarka - niezalogowany 2021-05-25 20:28:09

    Dwa ćpuny do utylizacji. Społeczeństwo nie godzi się by grali sobie w karty w ciepłej celi na koszt Państwa.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do