Beata Sternal - Wolańczyk opowiada o pracy poradni w czasie epidemii i namawia do teleporad

Stomatolog leczy tylko ostre przypadki, lekarze udzielają porad przez telefon, ludzie fotografują zmiany, a pielęgniarki przedłużają recepty - tak w czasach epidemii pracuje Miejsko-Gminna Przychodnia w Świeciu

Po ogłoszeniu pandemii przez WHO Miejsko-Gminna Przychodnia w Świeciu zmieniła całkowicie model działania. - Musieliśmy się przestawić na zupełnie inny model funkcjonowania - przyznaje Beata Sternal-Wolańczyk, dyrektor MGP w Świeciu. - Przez pierwsze dwa tygodnie po zmianach w organizacji przychodni pracownicy poradni udzielali po 400-450 teleporad łącznie z przedłużaniem leków. Nadal kontynuujemy leczenie chorób przewlekłych poprzez przedłużanie leków, a kiedy dzieje się coś poważnego lekarze udzielają teleporad. Jeżeli choroba wymaga osobistego kontaktu umawiamy pacjentów na konkretne godziny. Przychodzą do nas pacjenci z bólami w klatce piersiowej i innymi objawami, które nagle się pojawiają. Dlatego jeśli komuś zaczyna się dziać coś ze zdrowiem i nie przechodzi jeden, dwa dni, a jego stan się pogarsza to musi się z nami skontaktować, żeby nie było tak, że ludzie myślą, że teraz jest wszystko zamknięte i nikt im nie pomoże - dodaje.

Przychodnia dokupiła dodatkowe numery telefonów, po to, żeby łatwiej było się dodzwonić do rejestracji. Można je znaleźć na stronie www.mgp-swiecie.pl

W przychodni pojawiło się też wiele zmian. Od poniedziałku próbki do badań laboratoryjnych są pobierane od pacjentów w punkcie przy ul. Wojska Polskiego 64a (obok bazy PKS). Wyniki lekarz będzie widział podczas teleporady. Ciężarne będą miały pobierane próbki do badań na terenie przychodni (w czwartki). Pracownicy przejdą testy przesiewowe na przeciwciała koronawirusa.

-  Zamierzamy wprowadzić również porady audiowizualne, ale społeczeństwo również będzie musiało się nauczyć korzystać z tej formy pomocy. Te zmiany zaplanowane są na jesień. Teraz wiele spraw załatwiamy przez telefon. Pacjenci przesyłają nam zdjęcia danych zmian. W poradni dziecięcej mamy potrafią przesłać zdjęcia zmian skórnych, gardła, kału. Każdy stara się jak może i jesteśmy wdzięczni pacjentom za wyrozumiałość, a jednocześnie zachęcamy do kontaktu, jeśli zaistnieje taka potrzeba - dodaje. 

Największym wyzwaniem i trudnością dla poradni jest leczenie stomatologiczne. - U nas gabinety stomatologiczne są na drugim piętrze i nie jestem w stanie przenieść unitów z całymi łączami wodnymi w inną część przychodni - uzasadnia Sternal - Wolańczyk. - Jednak postanowiliśmy, że nie zamkniemy gabinetów, tak jak wszystkie ościenne ośrodki zdrowia. Przyjeżdżają do nas ludzie nawet spod Chełmna, Grudziądza. Pomagamy osobom z ostrym zachorowaniem, którym towarzyszy ból i obrzęk. Żeby przestrzegać wszystkich zasad reżimu sanitarnego trzeba zakupić ubrania dla personelu, których koszt przekracza kwotę jaką fundusz zdrowia zapłaci nam za cały dzień leczenia. Jako przychodnia nie patrzymy tylko od strony finansowej, ale my też musimy się z czegoś utrzymać. Nawet jak chcieliśmy kupić kombinezony, lepsze przyłbice to odbijaliśmy się od ściany w hurtowniach, bo wszystkie sprzęty były wysyłane na szpitale. Ceny sprzętu ochronnego znacznie poszły w górę. Dlatego jestem wdzięczna personelowi, że znalazły się osoby potrafiące szyć i uszyły maseczki bawełniane oraz fartuchy ochronne z podkładów flizelinowych. Każdy poszukał dojścia do miejsc, gdzie można było sprzęt ochrony osobistej kupić taniej. Sami staramy się ten sprzęt, który nie jest jednorazowy wkładać do autoklawów i dezynfekować oraz używać możliwie oszczędnie - przyznaje. 

Tylko w ciągu miesiąca przychodnia wydała 38 tys. zł na środki ochrony osobistej, dlatego jeśli ktoś może wesprzeć rzeczowo i kupić przyłbice, kombinezony, maski z filtrem FFP2 i FFP3 lub rękawiczki medycy będą wdzięczni za wsparcie.