Reklama

Ależ to był festiwal… 12. BnŚF podsumowanie [ZDJĘCIA i RECENZJA]

Tegoroczną edycję festiwalu dedykowano pamięci Wojciecha "Faziego" Radtke. Tylu widzów nie pamięta żadna z 11. wcześniejszych edycji imprezy. Chylińska, Kowalska i Kayah, Śląscy bluesmani, Nalepa, J.J. Band i goście ze Skandynawii przyciągnęły rekordowe tłumy 

Świetna produkcja, topowi wykonawcy, wspaniała widownia i idealna pogoda... - to wszystko zagrało w tym roku. Ale po kolei…
W piątkowy wieczór 26 sierpnia witając ludzi wypełniających po brzegi amfiteatr w Świeciu Tomek Stanny, dyrektor artystyczny oznajmił, że 12.BnSF jest dedykowany zmarłemu 7 czerwca "Faziemu", muzykowi, zaangażowanemu w poprzednie edycje. Trudności ze zdobyciem biletów zapowiadały sporą frekwencję. Wielu oglądało koncerty zza ogrodzenia amfiteatru. Czegoś takiego tu dawno nie widziano.
"Detox" Dżemu zagrali Ślązacy
Trudne zadanie otwarcia sceny podjął kolektyw muzyczny p.n. Śląski Szlak Bluesa powołany przez skrzypka Jana Gałacha. Zaproszeni tu muzycy zagrali materiał z płyty "Detox" Dżemu, w 30 rocznicę jej wydania. Sekcję rytmiczną obsadzali Andrzej Stagraczyński (bas) i bardzo sprawny perkusista Max Ziobro. O melodyczne smaczki dbali wybitni gitarzyści: Jacek Jaguś i Paweł Ambroziak oraz Bartek Szopiński (piano) i Borys Sawaszkiewicz (kb). Piosenki śp.Ryśka Riedla zaśpiewał Łukasz Drapała i zaproszone panie. Pod sceną pojawili się fani którym ciekawe aranżacje przebojów i popisy muzyków bardzo się podobały. Wspólnie odśpiewanie hitów “Jak malowany ptak”czy “Sen o Victorii” wyzwalało żywe reakcje. Wzruszało poruszające wykonanie przez Kasię Kowalską “Modlitwy”.

Rockowa Kowalska
Kolejne show należało właśnie do Kowalskiej. W rockowym anturażu, z dobrym zespołem zagrali repertuar, który w tym wydaniu zabrzmiał świeżo. Poza popowymi hitami jak np. “Coś optymistycznego” świetnie wybrzmiały covery np. “Proud Mary” z repertuaru Creedence Clearwater Revival (tu w wersji Tiny Turner) i “Nie pytaj o Polskę” Obywatela GC. Występ artystka zakończyła włoskim szlagierem “Bella Ciao”(sic!).

Chylińska jak wulkan
Przebojem “Teraz już wiem” amfiteatralną scenę przejęła Agnieszka Chylińska z zespołem. To było jak wulkan. Pełna wigoru wokalistka, ubrana w jaskrawo czerwoną suknię, obdarzona charakterystyczną barwą głosu fantastycznie kreowała wydarzenie. Korespondująca z kolorem sukni scenografia wpisywała się w nieco agresywny klimat większości jej utworów. A zaproponowała przekrój hitów z różnych etapów swojej działalności, od płyty z O.N.A., po najnowsze. Nawiązała doskonały kontakt z publiką. Ciekawie wprowadzała w okoliczności powstania utworów w różnych etapach kariery i - co sama podkreślała -życia buntowniczki. Z szacunkiem dla widzów i sporą autoironią mówiła o swoich wyborach, rodzinie (i że właśnie zdobyła uprawnienia do prowadzenia ciężarówek). Akompaniował jej świetny kwartet z widowiskowo grającym perkusistą Oskarem Podolskim. Wielokrotne bisy dowodziły jak bardzo się to podobało.

Potańcówka  z Trickbag
Po tym widowisku serce festiwalu zabiło w parku pod OKSiR, skąd bluesowymi dźwiękami wabił stylowy szwedzki Trickbag. W świecie to ceniony band. Frontman Tommy Moberg zabawnie komunikował się z publicznością. Wspierali go  Anglik Steve „West” Weston (hm) i bardzo sprawny na gitarze Fin Tomi Leino. Ci niczym wyjęci z “crime-stories” z lat 50-tych muzycy wizerunkowo cieszyli oko. Standardy chicagowskiego bluesa, woogie  boogie, rockabilly widocznie uszczęśliwiły zebranych, a występ stał się w potańcówką, bo muzyka porwała ludzi.

Energetyczni Wikingowie
W trakcie festiwalu trwał zlot motocyklowy Watahy. W sobotnie popołudnie jako niespodzianka na scenie w parku zagrali gitarzysta Bartek Miarka i Sebastian Riedel z Cree. Wykonali popularne standardy i własne kompozycje. Tego dnia koncerty na dużej scenie rozpoczął Thorbjørn Risager i jego The Black Tornado z Danii. Oni grali już w Świeciu i widać że czują się tu dobrze. Bluesowe kompozycje podbijane riffami sekcji dętej, gitarowe popisy Svendsgaarda i Risagera robiły wrażenie, a wszystko osadzone na rytmie trzymanym przez sekcję Bøjgaard(bas) i Seidelin(dr). Ze sceny płynęła energia dzięki muzyce i charyzmie frontmana.

Nalepa jak Breakout
Po świetnych Duńczykach sceną zawładnął Piotr Nalepa Breakout Tour. Gitarzysta, syn Tadeusza Nalepy i Miry Kubasińskiej wykonał popularne utwory rodziców. W Świeciu zespół wystąpił z sekcją dęta, zaaranżowaną przez Sebę Stannego. Wystarczyło kilka taktów “Gdybyś kochał, hej”, czy “Poszłabym za tobą”, aby słuchacze wspólnie zaśpiewali je z obdarzoną wyjątkowo silnym głosem Żanetą Luberą.

Profeska i klasa... KAYAH
Kolejny występ po efektownym wejściu wokalistki ściągnął pod scenę tłumy, a Kayah wie jak rozruszać ludzi. Wkrótce wiele gardeł śpiewało z Nią: “Na językach”, “Byłam Różą”. Wielu tańczyło. Gwiazda dużo mówiła pomiędzy utworami wprowadzając w klimat utworów. Dobrze zagrany popowo - funkowy repertuar, charyzma i klasa gwiazdy sprawiły że ludzie otrzymali to, po co przyszli. Widowisko kończyli stojąc.

J.J.Band - topowy dwudziestolatek
Wisienką na torcie sobotnich koncertów okazał się wykonawca z małej sceny czyli J.J.Band, świętujący swoje 20-lecie. Z tej to okazji leader Jacek “Jogi” Jaguś na pierwszą gitarę zaprosił Marka Radulego, a do wsparcia wokalnego Karolinę Cygonek. Na sekcji rytmicznej Stagraczyński(b)- Niebielecki(dr.) i podkładach Piotra Michalaka (piano, hammond) wspomniani gitarzyści z wirtuozem harmonijki Bartkiem Łęczyckim pieścili uszy wykwintnymi solówkami. Poruszające było wykonanie “Niebieskiego Ptaka”, które Jaguś, zadedykował Faziemu. Było słychać, że gra tu obecnie czołowy garnitur polskiego bluesa. 

A na koniec...
Naprawdę przebogaty tegoroczny zestaw gwiazd, ich gatunkowa różnorodność sprawiły że 12.BnSF był dla wszystkich, co pokazała frekwencja. Trudno wskazać czy na scenie w parku czy w Amfiteatrze było ciekawiej… rzecz gustu. Pewne jest, że każdy otrzymał “swoje”. A ludzi przyszło tak dużo, że wielu oglądało koncerty z perspektywy kolejki po fastfood-a czy piwo, bo było zbyt mało foodtrucków z tymi dobrami. To trzeba bezwzględnie poprawić, bo był to zdecydowanie najsłabszy punkt tegorocznej edycji o czym z podziwu dla ludzi w mega-długich kolejkach muszę tu wspomnieć. Tegoroczna poprzeczka zawisła wysoko, co będzie za rok?

 

FOTO. Michał Biniecki i Łukasz Szolginia


 

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do