
- Cieszyłam się, że mogę wykreować realistycznych bohaterów. Dać im pasje, uczucia i wpleść ich w fabułę. Aczkolwiek nie wiedziałam, że dam im tak trudne losy - mówi Agnieszka Nikczyńska-Wojciechowska o pracy nad właśnie wydaną książką
Agnieszka pochodzi ze Świecia, ale aktualnie mieszka w Bydgoszczy. Prowadzi fanpage, instagram i blog pod nazwą Książki takie jak my, gdzie dzieli się swoimi pasjami, w tym miłością do prozy. Z wykształcenia jest pedagogiem, terapeutą, pracownikiem administracji oraz animatorem czasu wolnego. Pod koniec czerwca b.r. wydała swoją pierwszą książkę pt. „To, co ukryte”.
Autorka od zawsze uwielbiała przelewać emocje na papier, choć nigdy nie marzyła o tym, by zostać pisarką. - Już w gimnazjum coś tworzyłam, do dzisiaj mam pliki z tamtych czasów - śmieje się artystka. Swoją debiutancką powieść pisała półtora roku. - Najwięcej czasu zajęła mi praca nad gotowym tekstem. Bardzo długo coś dopisywałam lub poprawiałam, by doszlifować opowieść. Mimo, iż na początku obmyśliłam fabułę i bohaterów, w czasie pisania dokonywałam wiele zmian, ponieważ bohaterowie w pewnym momencie zaczęli żyć własnym życiem - wyznaje. Na początku swoje dzieło traktowała jako kolejną historię „do szuflady”. Na szczęście ujrzała ona światło dzienne, dzięki czemu miłośnicy książek otrzymali kolejną wspaniałą powieść, którą mogą umieścić na swojej liście.
Pisanie było dla autorki niebywałą przyjemnością. Zatem jak wyglądał jej akt twórczy? Otóż Agnieszka ma to szczęście, że poza hałasem nic jej nie przeszkadza. - W czasie pisania „To, co ukryte” zazwyczaj towarzyszył mi ulubiony koc, herbata oraz mój wierny pies. Co więcej pisanie tej powieści dawało mi niezwykłą radość. Cieszyłam się, że mogę wykreować realistycznych bohaterów. Dać im pasje, uczucia i wpleść ich w fabułę. Aczkolwiek nie wiedziałam, że dam im tak trudne losy. Zwłaszcza głównej bohaterce, która musi zmierzyć się z przeszłością - mówi autorka. Warto również wspomnieć, że pisarka w czasie tworzenia dzieliła się fragmentami powieści, tylko z jedną przyjaciółką, która niejednokrotnie udzielała Agnieszce rad. - Większość bliskich poznała całość dopiero po premierze, co więcej część z nich nie przepada za książkami, więc z pewnością nigdy się nie dowiedzą, o czym jest historia - śmieje się autorka.
„To co ukryte” jest 256-stronicowa książką obyczajową, która nie należy do najdłuższych powieści. - Nie liczy się ilość, a jakość. Dla mnie ważny był przekaz. Nie liczyły się zapychacze. Niemniej jednak, postaram się, aby kolejne książki były bardziej rozbudowane. Wiem, że czytelnicy nie lubią tak szybko rozstawać się z bohaterami - śmieje się pisarka.
Agnieszka poza literaturą kocha również muzykę, dlatego osadziła bohaterów powieści w świecie dźwięków. Warto również wspomnieć, że pisarka ukończyła szkołę muzyczną, zaś jednym z jej marzeń jest posiadanie w domu pianina. Zapytana, dlaczego napisała książkę z wątkiem muzycznym wyznała, iż sama chętnie sięga po taką literaturę. Niestety, w jej odczuciu, brakuje takich książek na polskim rynku wydawniczym. Muzyka to nie jedyny motyw powieści. Pojawia się także romans.- Autor potrzebuje elastycznej wyobraźni, która pozwoli mu opisać to, czego sam nie odczuwał lub nie chce przeżyć. Tworzenie powieści wymaga wyjścia ze swojej strefy komfortu. Czasami muszę opisać coś, co jest sprzeczne z moją osobowością, ale wtedy staram się robić research. Kupiłam nawet podręczniki, aby zagłębić się w kwestie, o których nie miałam pojęcia - wyznaje powieściopisarka.
Debiutancka książka Agnieszki obfituje w opisy uczuć i ludzkich zachowań, a to nie lada sztuka. Autorka wydaje się być mistrzem ubierania w słowa tego, co ulotne. - Rozmawianie o uczuciach, to moja specjalność. W tej kwestii jestem bardzo otwartą osobą, chociaż nie zawsze tak było. Dużo nad tym pracowałam. Pomogło mi również moje wykształcenie - wyznaje pisarka.
Wydawać by się mogło, że wydanie powieści zmienia życie. Autorka przyznaje jednak, że na razie tego nie odczuwa. Zatem czego możemy życzyć? - Weny, której na szczęście mi nie brakuje i kolejnych sukcesów - dodaje z uśmiechem Agnieszka.
TEKST: MONIKA MROZiŃSKA
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie