
Platan istnieje na Dużym Rynku w Świeciu już prawie 20 lat. Jakie problemy napotykają właściciele sklepu spożywczego i w jaki sposób zwiększają jego atrakcyjność - zdradzają Agnieszka i Tomasz Klonowscy
Platan to samoobsługowy sklep spożywczy, zlokalizowany w Świeciu przy Dużym Rynku. Założyli go bracia Jarosław i Tomasz Klonowscy, którzy otworzyli działalność w 2002 r. Sklep mieści się w lokalu dzierżawionym. Właściciele otworzyli go, korzystając wyłącznie z własnych oszczędności, bez żadnej formy dofinansowania. – Na początku istnienia naszego sklepu na Dużym Rynku był sklep Biedronka. Mimo tego udało nam się wejść na na rynek spożywczy i się obronić – mówi Agnieszka Klonowska, żona Tomasza, która wspólnie z nim prowadzi sklep. – Kiedy dyskont przeniósł się w inną lokalizację, obawialiśmy się, że od nas też odejdą klienci, ale nasi klienci pozostali przy nas – dodaje.
Dla niedużego sklepu największą konkurencją są duże markety i dyskonty. – W okolicy jest kilka małych sklepów spożywczych, ale uważam, że taka konkurencja jest zdrowa i potrzebna. Najtrudniej konkurować z dużymi sklepami sieciowymi, które mogą oferować bardzo niskie ceny, których my nawet nie jesteśmy w stanie uzyskać w hurtowniach – mówi właściciel sklepu. – Do tego trzeba jeszcze doliczyć podatek i marżę. Z takimi cenami ciężko nam konkurować – dodaje.
Właściciele starają się utrzymać atrakcyjność sklepu, wprowadzając zróżnicowany asortyment zarówno tańszych producentów, jak i produkty z wyższej półki cenowej. – Na przykład, oferujemy czekolady tanie, po 2 lub 3 złote, ale także droższe, np. Lindt czy Wedel, które są w cenach od 10 złotych i więcej - mówią właściciele. – Podobnie jest z herbatą i kawą lub z przyprawami, których mamy bardzo duży wybór – dodają.
Państwo Klonowscy starają się także być na bieżąco z produktami nowymi i popularnymi. Latem w ich asortymencie pojawiły się słynne lody “Ekipa” produkowane przez firmę Koral. Obecnie wprowadzili także napoje “Ekipa” w cenie 3,99 zł.
Filarami sprzedaży jest dział mięsny i warzywa, które Klonowscy starają się pozyskiwać od lokalnych rolników. – W ten sposób nie tracimy wiele czasu na transport, a produkty są zawsze świeże – zapewnia Tomasz. – Ważne jest także dla nas, aby wspierać lokalnych producentów – dodaje. Mięso i wędliny w Platanie pochodzą z czołowych polskich zakładów, takich jak Sokołów S.A., Olewnik czy Duda. Kilka lat temu asortyment sklepu poszerzył się również o regał ze zdrową żywnością i produktami bezglutenowymi.
Sporo problemów przysporzyło wprowadzenie zakazu handlu w niedziele. Przypomnijmy, że ustawa wprowadzająca stopniowo zakaz handlu w niedziele weszła w życie 1 marca 2018 r. Od 2020 roku zakaz handlu nie obowiązuje jedynie w siedem niedziel w roku. Przed jego wprowadzeniem Platan był otwarty przez siedem dni w tygodniu. Zamknięcie w niedzielę spowodowało spadek obrotów. – Kiedy zakaz został wprowadzony, mówiło się, że teraz klienci będą po prostu robić większe zakupy w soboty i pozostałe dni tygodnia. Tak było może przez pierwsze dwa lub trzy weekendy, później już odczuliśmy brak tego dnia – mówi Agnieszka. – Od stycznia tego roku wprowadziliśmy więc do naszego sklepu obsługę Paczki w Ruchu, dzięki czemu sklep jest czynny w niedziele od godz. 9 do 17 – dodaje. Obecnie jest procedowana nowelizacja ustawy o zakazie handlu w niedziele, w myśl której działalność będą mogły prowadzić tylko placówki, których przychody z działalności pocztowej stanowią ponad 50 proc. przychodów danej placówki. Z drugiej strony, do Senatu trafił projekt ustawy znoszącej zakaz, który zakłada powrót do stanu sprzed 1 stycznia 2018 r. Niejasna sytuacja prawna powoduje problemy przy rekrutacji pracowników. – Nie wiemy, czy będziemy potrzebować zwiększenia liczby pracowników, czy nie – mówi Tomasz Klonowski. – Może się okazać, że ze względu na pracę w niedzielę zatrudnimy kogoś, a potem się okaże, że jednak nie możemy otwierać sklepu, i nowi pracownicy nie będą potrzebni – dodaje. Obecnie w sklepie Platan pracuje 15 osób. – Ostatnio prowadziliśmy rekrutację w maju – mówią właściciele sklepu. – Najczęściej zgłaszają się do nas osoby, które wcześniej pracowały w gastronomii, ale obawiają się niepewnej sytuacji w branży ze względu na pandemię – wyjaśniają.
Pandemia również odbiła swoje piętno na działalności sklepu. Koszty prowadzenia wzrosły ze względu na konieczność wprowadzenia dodatkowych środków ochrony osobistej. na kasach zamontowano osłony, zwiększyło się zużycie środków do dezynfekcji, maseczek i rękawiczek. – Największy wpływ na obroty miało ograniczenie ilości osób w sklepie – mówi Agnieszka. – Klienci musieli czekać na zewnątrz, co powodowało duże niezadowolenie. mimo wszystko, nadal pilnujemy, aby w środku nie było zbyt dużego tłoku i żeby klienci stosowali środki ochrony. Zależy nam przede wszystkim na bezpieczeństwie – tłumaczy.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Nie jest tak źle, proszę iść do Rossmann tam dopiero są nieprzyjemne panie i na Rynku i w Galeri.Wredne i nadąsane !!!
Lepszy platan niż ten ostatnio reklamowany sklep-budka koło żabki przy stoci. Śmierdzi w lokalu a tamci sie reklamują. ;D